piątek, 30 maja 2025

Majkoty

 Lopanie! Tela czasu, a tu do czytania na blogach i do oglądania!  No bo wicie, Hipolicie, nie było mnie, gdyż byłam tu, właściwie niedaleko, bo za ekranem przecież, wystarczyło zapukać. 
Działo się dziajało, a to w pracy, a to w domostwie, wszędzie się dziajało i tak czas spełzł, acz nie na niczym, tylko na tych dzianiach wszelakich.

Najsamprzód pokażę Wam, co dostałam od Jaskółki. Otóż mam swojego żąrptaka, tu mi się od razu przypomina ilustracja Szancera do Konika Garbuska, świata pełnego magii, światła i mroku. Żarptak przybył do mnie z przemiłym listem i wiecie? No pewno, że wiecie, jakie to cudowne uczucie dostawać listy! Żarptak wisi teraz w doborowym towarzystwie moich ulubionych domowych dzieł, wierzajcie mi, w gronie zacnymi wystawcie sobie, tam akurat było na niego miejsce. Dziękuję Jaskółko!





Na czas jakiś gości u mnie koleżanka z klasy licealnej, która właściwie przestaje już być koleżanką, bo się z nią zaprzyjaźniam i straszny żal mi będzie, kiedy odjedzie, no, ale jeszcze o tym nie myślę, bo jeszcze jest czas spotkania, gadania, szwendania się po Warmii, śmiechu, wspominek, poważnych i poważnych mniej rozmów i bycia po prostu. Istotne jest, że to wszystko nieinwazyjne, nie siedzimy sobie na ogonach wzajemnie, pracujemy we własnych kątach, spotykamy się, by pobyć i istniejemy,  razem i indywidualnie. Trwaj chwilo!

I kolejne prezenciki, ach! (Na stronie) zdjęcie tego belgijskiego piwa jest oczywiście chytrze zamaskowanym sposobem, żeby pokazać wam moje fijołki.




A skoro już o tych fijołkach, to parapety i kwietniki mam w całej chałupie obsiadnięte, obsiądzone? Przez doniczki, doniczuszki, doniczęta, bo z myślą o kolejnym kiermaszu ogrodniczym w szkole, rozrastam rośliny rzadziej uczęszczane. A moje epiphyllum już pluje nektarem i klei wszystko co pod nim, nie bacząc na zabytkowe drewno mojej pięknej artystowskiej szafki, czy też zabytkowe deski podłogi. Tak, efekt łuszczącej się farby zamierzony.
Tia, akurat, po prostu nie malowałam od sryliona lat, choć prawdą jest, że i podłogi i parapety  są zabytkowe.



A jeszcze wizyta od lat niewidzianego, czyli od czasu ptasiarskiej wyprawy na Islandię, Smyka z Ewcią (zmusiłam ich do noclegu w ich drodze na Litwę po pytonga).

A jeszcze wizyta od lat zapowiadających się /dobrze/ kuzynostwa poprzez koligację.

A jeszcze wizyty krewnych, krewniaków, krewniuszków, czyli gwarno wesoło i ochoczo.

W ogrodzie straszliwa susza, wiec przy każdym najmniejszym deszczyku wzrasta moja religijność, gdyż żarliwie modlę się o kontynuację. W związku z końcem maja przemarzły pomidory i trzykrotki oraz jaskry. Dalie nie, bo dalie zostały zjedzone przez ślimaki, więc nie ma o czym mówić. Chwała ślimakom! Albo, po namyśle, jednak nie, hańba na wasze głowy, ślimaki!

Na zdjęciu nie ogród, a widok poranny z okna mojej paracosypialni ( w tej kolejności) i poglądowy, zupełnie przypadkowy kot domowo-podwórzowy. Nie znam dziada.



No i tak, w szkole intensywne tygodnie, a to ogrodniczy kiermasz, a  to turniej szachowo-warcabowy, a to tydzień ekologiczny, a to zbliżający się koniec roku i budzące ze snu zimowego niedźwiedzie, no i tak, panie dzieju, się to toczy.



Post jest sponsorowany przez narzuconą sobie dyscyplinę autorki, żeby choć raz w miesiącu wyskrobać nieco pikseli.

19 komentarzy:

  1. Niech Ci się udaje to skrobanie pikseli, choć gdyby częściej niż raz w miesiącu, byłoby nawet lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się wkomponował między innymi:)):) Niech Cię nieustannie cieszy i dodaje weny:) Sama radość czytać posty o bardzo dobrych relacjach między ludźmi. Jesteś niezwykle pogodną osobą, to i ludzie garną się do Ciebie. W dodatku Cieszy Cię to i lubisz to. A takich relacji coraz mniej (chyba?).
    Tych pikseli rzeczywiście tutaj ciut mało.

    OdpowiedzUsuń
  3. zachwycam sie Twoimi podróżami nieustająco :-)
    i zieleniną na kiermasze.
    ostatni miesiąc tyrki, i u nas ciężki. w dodatku długi ...za długi. kogoś tam pozamiatało umysłowo, że do 27 czerwca musimy nauczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię podrózować, ale cięzko mi się wyrwać z okowów myslenia o domostwie

      Usuń
  4. Ależ prezenciory *.* Ta Jaskółka to talenciara nie z tej ziemi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cie choroba! zdolniacha z tej Jaskółki, wiem to nie od dzisiaj. Zdumiewają mnie rozmiary Twojej ściany. Ja takiej nie mam.
    U mnie pierdolnik jak cholera, co chwilę jakaś rada, egzaminy zawodowe w technikum, klasyfikacja, samochwałki, dokumenty, Jezusicku cudowny, nie wyrabiam! I to jeszcze na 1,5 etatu. Groza. Niech to się już skończy, bo jestem na wykończeniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Społecznym zaś ekspertom od nauczycieli-nierobów, życzę jak najgorzej, tzn. aby się znaleźli na ich miejscu. Howgh!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wuszka, Ty się ogarnij, dawaj z tym skrobaniem pikseli!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurt Vonnegut namawia do wstrzemięźliwości, a to jeden z moich mistrzów ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. I jeszcze jedno. Nie hańb mięczaków. Ślimak też człowiek!

    OdpowiedzUsuń